środa, 3 czerwca 2015

Prolog i witam po przerwie!

Jestem z nową księgą! Mam nadzieje że prolog się spodoba pomimo długości!

Miłego czytania!

Prolog
Edmund
(trzy dni przed szesnastymi urodzinami)

   Siedziałem w salonie i rozmyślałem.
   Nie miałem z kim pogadać, mama w Loży, tata w pracy a moja młodsza siostra na dodatkowych zajęciach z fortepianu. Westchnąłem kładąc się na kanapie i przeskakując kanały w telewizorze, niebyło nic ciekawego. Wstałem i podszedłem do lodówki, wyjąłem spaghetti z wczoraj i włożyłem do mikrofalówki.
   Zadzwonił dzwonek do drzwi, otworzyłem je ociągając się. Stała w nich ciocia Charlotta ze swoim mężem, Gabrielem. Uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i przytuliła mnie.
- Cześć urwisie. – powiedziała radośnie wchodząc do domu – Jest może Gwen? – zapytała.
- Jeszcze nie, za godzinę powinni przyjechać. – odpowiedziałem. Wujek uściskał mnie po „męsku” i również wszedł do środka. Cały czas się uśmiechał choć nic nie mówił, szepnął coś do żony a ona się rozpromieniła.
- Dobrze, więc… - przerwał jej klakson samochodu. Wyjrzałem przez okienko w drzwiach i zobaczyłem mamę z moją dziesięcioletnią siostrą, Dominiką.
   Rodzice zaadoptowali ją dwa lata temu kiedy zmarli jej rodzice, Anna i Tomas. Nasze mamy były bardzo dobrymi koleżankami więc wcześniej też się znaliśmy. Niestety po śmierci rodziców niemiał kto jej wziąć i miała iść do sierocińca, wtedy mama przekonała tatę do adopcji. Domi jest miła, ciekawska i lubi zemną gadać, kocha grać na fortepianie i zwierzęta. Jest wymarzoną młodszą siostrą.
- Cześć wszystkim! – krzyknęła mama przechodząc koło mnie – Weźmiesz zakupy z samochodu? – zapytała przytulając mnie.
- Oczywiście, przecież wiesz że tata byłby zły gdybym nie pomógł własnej matce. – powiedziałem przewracając oczami na co uśmiechnęła się szeroko. Podszedłem do samochodu i otworzyłem bagażnik, wyjąłem dwie siatki i poszedłem do domu. Gdy zamykałem drzwi zobaczyłem coś białego w lesie ale szybko zniknęło więc pomyślałem że mi się przywidziało.
   Wchodząc do salonu usłyszałem szloch, ciocia Charlotta przytulała szlochającą mamę a Domi nigdzie nie było.
- Co się stało? – zapytałem.
- Ciocia Mady… – wymamrotała mama – Nie żyje! – z zaskoczenia upuściłem siatki.
   Babcia Mady nie żyje! - tą myślą żyłem przez kolejne dni.

---------------------------------------------
I jak się podoba?
Szczerze to zapomniałam o tym że mam już napisany prolog i go nie wstawiłam teraz kończę już 1 rozdział ale obawiam się że może być dopiero w sobotę.
Od teraz praktycznie tylko w "tle" będą występowali Gideon i Gwendylon, za to będzie teraz więcej o podróżach w czasie.
Niestety rozdziały będą dodawane około raz w miesiącu, wiem że to długo a ja mam zazwyczaj krótkie rozdziały ale na razie musi tak być bo muszę poradzić sobie z 3 blogami (nie wiem jak dla was ale dla mnie to dużo a ni chcę zaniedbywać mojego pierwszego). Postaram się żeby rozdziały były dłuższe ale będę je dodawać rzadko.
Mam nadzieje że nie wszyscy nie opuścili i będą dalej czytać.
Coś jeszcze?
W razie jakichkolwiek pytań piszcie!
Wika

1 komentarz:

  1. Nareszcie wruciłaś!!!
    Boże jak mi brakowało rozdziałów na tym blogu.
    Prolog jest niesamowity pomimo, ze krótki...

    Od dnia zawieszenia bloga wchodziłam tu codziennie aby sie. Upewnić czy aby to prawda ,ze nie ma rozdziału. Ale nareszcie wrucilas tu i ave ty ...

    OdpowiedzUsuń