wtorek, 1 września 2015

Rozdział 10

Miał być dzisiaj i jest! Mam nadzieje że się spodoba. Przepraszam że o tej porze (zwykle jest wcześniej) ale nie wyrobiłam się.

Miłego czytania!

Rozdział 10
Edmund

   Nie wiem ile siedziałem bezczynnie przy Alex. Po kilku godzinach (?) zaczęła się ruszać i otworzyła oczy. Strasznie narzekała na ból głowy, tak jak ja wcześniej. Oczywiście jej pierwszym pytaniem było: gdzie jesteśmy?
   Już chciałem jej powiedzieć całą prawdę kiedy coś zaszeleściło w krzakach. Przestraszony odwróciłem się w tamtą stronę. Nie mieliśmy nawet czym się bronić. Zza liści wyłonił się młody chłopak. Miał błąd, prawie białe, włosy.
- Kim jesteście? – zapytał a jego głos chyba rozniósł się po całym lesie.
- Moglibyśmy zapytać o to samo. – powiedziałem.
- Jestem Max Morgan, teraz ty. – powiedział zirytowany.
- M-morgan? – wyjąkała słabo Alex, dopiero teraz uświadomiłem sobie że to jej nazwisko.
   Popatrzyłem na Alexę i Maxa, byli do siebie strasznie podobni. Obydwoje mieli niebieskie oczy i białe włosy. Mieli podobne rysy twarzy tylko że Alex trochę łagodniejsze. Największa różnica była w karnacji, on wyglądał jak Mulat a ona jak, po prostu, opalona.
- Masz coś do mojego nazwiska? – zapytał chamsko, Alex lekko się zlękła ale nie straciła rezonu.
- To też moje nazwisko! Nazywam się Alexa Luna Morgan. – odpowiedziała.

J

   Max zaprowadził nas do wioski i poinstruował jak mamy się zachować przy innych. Na przykład przed wejściem na teren zabudowań (czyli drewnianych domków) musieliśmy zdjąć buty, albo przed wejściem do jakiegokolwiek domu kobieta powinna związać włosy a mężczyzna skłonić.
   Znaleźliśmy się przed jednym z większych domków kiedy ktoś od środka otworzył „drzwi”. Brązowowłosa kobieta popatrzyła na nas zdziwiona a po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Alexa! – pisnęła przygarniając dziewczynę do uścisku. Białowłosa stała jak sparaliżowana nie oddając uścisku. Po chwili kobieta odsunęła od siebie moją Alex i…
   Chwila! Czy ja pomyślałem moją?! Nie! Nie. Nie…
   Tak… Tak pomyślałem – no to nieźle się wkopałem.
- A ty musisz być Edmund! – teraz to ja utonąłem w jej uścisku. Natychmiast próbowałem się wyrwać ale kobieta, o dziwo, miała więcej siły ode mnie – Zaraz zaprowadzę was do Aarona! – wreszcie mnie puściła a ja mogłem spokojnie złapać Alex za rękę.
   Białowłosa popatrzyła zdziwiona na nasze ręce ale nic nie powiedziała tylko uśmiechnęła się i ścisnęła mocniej moją dłoń. Odwzajemniłem uśmiech i weszliśmy w głąb domu, oczywiście wcześniej zastosowując się do odpowiednich zasad.
   Szliśmy przez ciemny korytarz, kobieta idąca przed nami niosła tylko jedną świecę dzięki której nie zabiliśmy się na schodach które prowadziły w dół. Następny korytarz był, chyba, wydrążony w jakimś kamieniu bo wszędzie były skały.
- Gdzie my idziemy? – w końcu zapytała Alex.
- do Aarona, twojego dziadka. – odpowiedziała brązowowłosa.
- Ale…
- Tak wiem, nie poznałaś go. To będzie wasze pierwsze, ale nie ostatnie, spotkanie. – przerwała jej.

J

   Po przejściu jeszcze kilku podobnych do siebie korytarzy, już przy drugim nie wiedziałem jak wrócić, doszliśmy do jakieś sypialni. Nie rozglądałem się za bardzo bo moje spojrzenie przykuł mężczyzna leżący w wielkim, drewnianym łożu. Widać było że jest chory, oczy nie miały blasku a skóra była wyraźnie poszarzała.
- Przyprowadziłam twoją wnuczkę i jej wybranka. – powiedziała brązowowłosa.
   Zignorowałem to że nazwała mnie „wybrankiem” Alexy i skupiłem się na podobieństwie Aarona i białowłosej. Rzeczywiście mieli bardzo podobne, błękitne, oczy, widziałem też kilka podobnie odznaczających się kości.
- Więc przenieśliście się tu dzięki kamieniowi? – bardziej stwierdził niż zapytał ale i tak czułem potrzebę potwierdzenia.
- Tak, ale skąd pan… - zacząłem, niestety przerwała mi kobieta, której imienia dalej nie znałem.
- O tym porozmawiamy po obiedzie, Aaron musi odpoczywać. A tak w ogóle, jestem Estera. – z uśmiechem puściła mi oczko.
   Czy ona właśnie odpowiedziała na moje myśli?!

--------------------------------

Nie do końca jestem pewna czy ten rozdział jest tej długości co zwykle ale mam nadzieje że mimo to komuś się podoba.
Nie wiem kiedy następny rozdział, to zależy od weny, szkoły, zmęczenia i czasu wolnego.
Mam nadzieje że będzie chociaż trochę komentarzy!
Ps. Czy ktoś czytał "Pożeracz snów" pióra Bettiny Belitz (nie wiem czy dobrze napisałam)? Jeśli tak to podobała wam się ta książka?
Wika

2 komentarze:

  1. super czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział niesamowity i taki intrygujący. Strasznie ciekawi mnie dziadek Alexy i to co wymyśliłaś. Po przeczytaniu tego rozdziału miałam duże wrażenie ze nasza biało włosa ma dużo wspólnego z podróżą w czasie albo również ma ten gen. Do tej myśli nakłoniła miły mnie wypowiedzi Estery. Jestem ciekawa co dla nas szykujesz.

    Jeśli chodzi o książkę to niestety nie czytałam ale może mnie zaciekawi. 😉😀☺

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na NEXT!

    PS. Jest już rozdział na Miasto Nieśmiertelnych.

    OdpowiedzUsuń