Miłego czytania!
Rozdział 20
Gwendylon
Obudziłam się w nieznanym pokoju, na początku się przestraszyłam.
Chciałam wstać ale przygniatała mnie czyjaś silna ręka, odwróciłam głowę i
ujrzałam mojego śpiącego męża. Ostrożne zdjęłam jego rękę z talii i wstałam,
cichutko ubrałam jego koszule z wesela i zaczęłam szukać szafy.
Sypialnia była dość duża, na środku stało wielkie łoże małżeńskie z
baldachimem a przed nim jasno drewniany stolik. Po dwóch stronach łóżka stały etażerki,
na ziemi leżał wielki, miękki i biały dywan. Ściany były kremowe, na ścianie po
prawej stronie było dwoje drzwi a na ścianie po lewej jeszcze jedne i wisiały
dwa zdjęcie. Pierwszy przedstawiał mnie i Gideona, kiedy byliśmy parą pierwszy
raz, a drugi, kiedy byłam już w ciąży.
Uśmiechnęłam się i otworzyłam pierwsze drzwi po prawej, okazało się że
to garderoba. Zaczęłam szukać moich rzeczy, znalazłam! Widziałam też że część
damskich ubrań jest nowa, będę musiała porozmawiać z Lucy. Wybrałam jakieś moje
ciuchy i otworzyłam drugie drzwi, łazienka. Weszłam do pomieszczenia i się
rozejrzałam
Była tam dwuosobowa wanna i prysznic, wybrałam prysznic. Wykąpałam się,
ubrałam i wysuszyłam włosy. Postanowiłam coś zjeść, wychodząc z sypialni
sprawdziłam czy Gideon jeszcze śpi.
Dalej była nowoczesna kuchnia, szafki były
białe a ściany czarne. Na środku była biała wyspa z wysokimi krzesłami.
Za bardzo się nie rozglądając
podeszłam do lodówki.
Po zjedzeniu kanapek
postanowiłam wyjść do ogrodu. Otworzyłam drzwi i zamarłam… Słowo „piękne” to za
mało, ogród był boski!
Ścieżka prowadziła w
prawo i lewo, wybrałam prawą. Po dwóch stronach kostki były posadzone krzaki
róż na końcu ścieżki była przepiękna altanka, drewno było porośnięte bluszczem.
Usiadłam na ławeczce
i przyglądałam się kwiatom, koło altanki była piękna magnolia.
- Gwen? – usłyszałam słaby głos Gabriela.
- Gab! – wykrzyknęłam radośnie – Gdzie byłeś? Dlaczego
nie było cię na ślubie?
- Muszę z tobą porozmawiać. – powiedział, jego głos był
zduszony jakby coś go bolało – Spotkamy się tu jutro. – szepnął i zniknął za
drzewami.
- Gweny? – zawołał Gideon z domu.
- Już idę! – odkrzyknęłam i wróciłam.
J
Dzień minął mi
wspaniale, przez cały czas byłam z Gideonem i robiliśmy coś razem. Siedzieliśmy
na kanapie przed telewizorem gdy zaczęłam ziewać.
- Idziemy spać? – zapytał mój mąż.
- Jeszcze nie, zobaczymy do końca ten film. – szepnęłam i
położyłam głowę na jego raieniu.
- Dobrze. – szepnął i pocałował mnie w czoło. Nie wiem czy to
przez ciąże czy bliskość mojego ukochanego ale zasnęłam…
J
Przede mną stał
hrabia z jakimś kamieniem w ręce, drugą ręką trzymał chłopczyka za kark. Znałam
tego chłopca, to Edmund.
- Nigdy do tego nie dopuszczę. – wysyczał hrabia.
- Do czego?! – wydarłam się – Edmund i tak się urodzi!
- Ale nie będzie się przenosił w czasie! – zaśmiał się
szyderczo i ścisnął chłopczyka za gardło – Wybieraj! Kamień czy chłopak? –
patrzył na mnie spod przymrużonych powiek. Gdy rzuciłam się na pomoc chłopcu
hrabia roztrzaskał kamień o podłogę.
----------------------------------------------------
Jeszcze raz przepraszam że was zawiodłam (w szczególności Paulinę Patrycje bo już ostatnio strzeliła focha ☺)!
Mam nadzieje że z tego powodu mnie nie opuścicie! Bardzo was lubię więc zostańcie!
Ps. coś dziwnego stało mi się z obrazkami! Nie mogę ich dobrze ustawić!
Wika
Rozdział fajny. Prosze dodaj jutro 2 polowke
OdpowiedzUsuńZ.A.J.E.B.I.S.T.Y rozdział!!!!
OdpowiedzUsuńPo prost mega. Błagam dodaj jak najszybciej NEXT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
MUSISZ!!!!!! ♥♥♥