Miłego czytania!
Rozdział
3
Edmund
Nie wiedziałem
gdzie idziemy i po co. Mama prowadziła mnie jakimiś lochami o których istnieniu
nie wiedziałem. W końcu doszliśmy przed dość masywne drzwi i tata je otworzył.
- Co was tu sprowadza? – usłyszałem głos wuja Falka –
Mogliście… Och! – przerwał kiedy mnie zobaczyła – Czyli stało się to czego
najbardziej się obawialiśmy. – mruknął.
- Tak… Czy jest jakiś sposób? Moglibyśmy oczyścić
chronograf? Cokolwiek? – zasypała go pytaniami mama.
- Gwen… Wiesz że nie ma sposobu, też chciałbym coś zrobić
ale nie mogę. Dobija mnie to. – przytulił ją, wtuliła się w niego a po jej
policzkach popłynęły łzy.
[
Rodzice zostali z
wujem a mnie kazali zaprowadzić do jakiś lochów, powiedzieli że gdybym
przeniósł się jeszcze raz to tutaj będzie bezpiecznie. W pokoju siedział ze mną
pan George i opowiadał mi o swoim życiu.
Niedługo po moich
narodzinach poznał piękną, jak na swój wiek, kobietę. Była od niego starsza dwa
lata ale od razu miłość zawładnęła ich sercami. Miała dwie córki, nastolatkę i
już dorosłą, zamężną. Po roku pan George się oświadczył i wzięli ślub. Niecały
miesiąc temu urodziły im się wnuki. I wysłuchiwałem jaki to on szczęśliwy…
Blablabla…
Tak naprawdę to
martwiłem się. Czy dalej będę przeskakiwać w czasie? Czy da się coś z tym
zrobić? A co jeśli nie? Co będzie ze szkołą? Znajomymi? Julią?
Julia… Moja
dziewczyna… Znamy się już od pieluch. Zawsze świetnie się dogadywaliśmy… Nasi
rodzice trochę mniej ale moi zaczęli tolerować towarzystwo Julii. Niestety
państwo Macdon pałali do mnie taką nienawiścią jak nikt inny. Więc czas
spędzony wspólnie ograniczał nam się do lekcji w szkole, wycieczek szkolnych i
(bardzo rzadko) obiadów w moim domu.
Westchnąłem… Co
teraz mam zrobić?
- Panie George? – przerwałem jego monolog.
- Tak? – spojrzał na mnie zdziwiony, wcześniej nie wyrażałem
chęci do rozmawiania.
- Jaka jest szansa że znajdą jakieś rozwiązanie? – szczerze
to bałem się odpowiedzi, bałem się jak cholera.
- Raczej… Na pewno chcesz to wiedzieć? – kiwnąłem głową –
Bardzo nikłe.
- Spędzę w tym lochu resztę mojego pieprzonego życia?!! –
poderwałem się z kanapy i kopnąłem w biurko znajdujące się niedaleko.
Ból sparaliżował mi
stopę ale nie przejąłem się tym. Poczułem ogromną wściekłość… Na mamę i tatę. Dlaczego pozwolili sobie na dziecko
wiedząc że będzie przemieszczało się w czasie?!
Nagle wściekłość
odpłynęła i zobaczyłem tyko fioletowe światło. Z tego wszystkiego nie wyczułem
że mam znowu mdłości.
[
Znalazłem się w
starym pokoju, lekko zakurzonym. Zakasłałem i zacząłem szukać włącznika
światła, znalazłem. Na środku stała zielona sofa, stoik i jakiś regał z kilkoma
książkami. Nad sofą paliła się żarówka która raniła moje oczy od dłuższego
patrzenia na nią.
Usiadłem na sofie,
zabrałem się za przeszukiwanie książek. Zazwyczaj nie lubię czytać czegoś
innego oprócz blogów ale nie miałem wyboru. Kilka książek miało nieznane tytuły
więc odłożyłem je… po pewnym czasie znalazłem książkę którą znałem z lektur
szkolnych, w prawdzie trochę mi się nudziła ale nie było tak źle. Tą książką
był „Skąpiec”.
Otworzyłem książkę
na stronie tytułowej i doznałem szoku, pod tytułem i autorem widniał dopisek:
Dla Edmunda de Villiers.
Za to że zrozumiałeś moją tajemnice.
Biała.
Ps. Nie zapomnij o kamieniu!
Wstałem jak oparzony
zrzucając z kolan książkę.
- Co to do cholery jest?! – krzyknąłem zdezorientowany.
No nie! Znów
poczułem mdłości! Szybko złapałem książkę zanim zalało mnie fioletowe światło.
[
Poczułem ból
jeszcze zanim zrozumiałem co się dzieje. Wylądowałem na stoliku do kawy, stał
na nim dzbanek z gorącą cieczą i talerzyk z ciastkami. Zawyłem z bólu i
próbowałem się podnieść ale czyjeś silne ręce przytrzymały mnie.
- Czekaj, pomogę ci. – powiedział tata i powoli podniósł mnie.
Bolała mnie lewa
ręka i miałem ją lekko poparzoną. Moją uwagę zwróciła książka leżąca pod
naszymi nogami, stałem już samodzielnie. Schyliłem się i ją podniosłem.
- Edmund… - westchnęła mama którą dopiero teraz zauważyłem,
była blada i jakaś słaba, widać było że ledwo stała na nogach – Nie wolno nic
zabierać z przeszłości…
- Ale to jest zbyt ważne. – przerwałem jej – Tato, zobacz. –
podałem mu książkę otwartą na stronie tytułowej.
- Za to że zrozumiałeś moją tajemnice. Biała. Pamiętaj o
kamieniu. – przeczytał na głos.
Mama zbladła
jeszcze bardziej i zachwiała się, upadłaby gdyby nie pan George.
--------------------------------------
No i jak? Mam nadzieje że chociaż trochę się podoba.☺
Jak myślicie, kto napisał tą dedykacje w książce? I kim była ta osoba dla Edmunda?
W strawach nowych rozdziałów:
1. Rozdziały postaram się dodawać częściej, ale dokładnie nie mogę określić kiedy.
2. Teraz mam (niestety) problem z Internetem i tym bardziej nie mogę określić kiedy będzie nowy rozdział.
Mam nadzieje że jak najszybciej.
Wika
Świetny rozdział :) I przy okazji
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Avard, więcej informacji u mnie http://zycie-milosc-przyjazn.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html
Rozdział niesamowity!
OdpowiedzUsuńNie wiem co powiedzieć. Zatkało mnie co nie zdarza się często (Chyba sama o tym dobrze wiesz) ;-P.
Coś mi mówi że biała to Alexa Luna Morgan. Dziewczyna którą nasz kochany Edmund poznał w prologu czy 1. rozdziale.
♥♥♥
PS. Czekam na NEXT!!!!
Usuń♥♥♥