Miłego czytania!
Rozdział 7
Edmund
Moje
serce zaczęło szybciej bić a żołądek obrócił się o 180 stopni. Jak mogłem
dopiero teraz zobaczyć, jaka ona piękna?
Jej
długie, białe włosy były spięte w warkocz a piękne błękitne oczy skryte za
okularami przeciwsłonecznymi, kiedy patrzy przez okno. Prześlizgnąłem się po niej spojrzeniem. Jej ciemne rurki idealnie opinały
się na ciele a czerwona koszulka kontrastowała z włosami.
Po chwili
przypatrywania się jej odchrząknąłem żeby zwrócić jej uwagę. Odwróciła się i z
westchnięciem zdjęła okulary. Oczy miała przymknięte i lekko ponury wyraz
twarzy. Jej twarz rozjaśnił uśmiech gdy mnie zobaczyła, odpowiedziałem tym
samym.
- A więc, chodzisz
tu do szkoły. – stwierdziła podnosząc sportową torbę z ziemi.
- Tak, mam cię oprowadzić. – powiedziałem entuzjastycznie
– Co chciałabyś zobaczyć?
- Tak naprawdę to już wiem gdzie co jest. – powiedziała speszona,
zmarszczyłem brwi.
- Co? – zapytałem mało rozumiejąc.
- Na przerwie jakaś dziewczyna mnie oprowadziła.
- Skoro tak… - zacząłem, podszedłem do niej i dodałem
konspiracyjnym tonem – Dasz się zaprosić na spacer?
- J-Ja? – wyjąkała ale gdy kiwnąłem głową uśmiechnęła się
jeszcze szerzej, kocham jej uśmiech – Nie masz teraz lekcji? – zapytała z obawą
a jej mina zrzedła.
- Tą lekcje mam przeznaczoną dla ciebie, moje
wychowawczyni tak zdecydowała, a na następnej mam W-F więc mogę się zerwać.
- Byłoby wspaniale. Ale na pewno poniesiesz jakieś
konsekwencje, może lepiej zostań? – powiedziała kiedy szliśmy do wyjściowych
drzwi szkoły.
- Spokojnie, tata napisze mi usprawiedliwienie, nie martw
się. – przepuściłem ją w drzwiach.
Zobaczyłem w
oknie szkoły moją wychowawczynie odwróconą do mnie tyłem.
- Musimy przebiec za róg szkoły. – szepnąłem do Alexy.
Złapałem jej rękę
i zerwałem się do biegu w tym samym czasie kiedy nauczycielka odwracała się do
okna. Przystanęliśmy bezpieczni za rogiem szkoły, Alex zachichotała a ja nie miałem zamiaru puścić jej dłoni.
- To gdzie teraz, przewodniku? – zapytała ze śmiechem.
Przesunęła
kciukiem po moich kłykciach a ja myślałem że trafił mnie piorun. Dreszcz
przeszedł po moim kręgosłupie a ja zapomniałem gdzie jesteśmy i co robimy.
J
Szliśmy przez
park, dalej nie puszczałem jej ręki. Biło od nie dziwne, ale przyjemne, ciepło.
Nic nie mówiliśmy ale od czasu do czasu przyłapywałem się na tym że spoglądam na
nią. Zatrzymaliśmy się pod największą płaczącą wierzbą i przysiedliśmy na ławce
pod nią.
- Powinnaś je rozpuścić. – stwierdziłem.
Sięgnąłem do
gumki na jej włosach i delikatnie ją zdjąłem. Popatrzyła na mnie z uśmiechem kiedy
lekko targałem jej włosy. Jej włosy były delikatne, jeszcze nigdy takich nie
spotkałem. Impuls sprawił że wplotłem w nie palce a ona przysunęła głowę do
mojej. Przymknęła oczy, musnąłem jej wargi ale po chwili odsunąłem się lekko
szukając pozwolenia. Skinęła prawie nie widocznie głową. Nachyliłem się i
złączyłem nasze usta.
Poczułem jak
serce zaczyna i szybciej bić, choć wydawało się to nie możliwe. Przysunąłem się
jeszcze bliżej i położyłem na jej policzku drugą rękę. Delikatny pocałunek
zaczął zmieniać się w porywczy i zachłanny…
Poczułem wibracje
w kieszeni spodni. Przekląłem w myślach i z przepraszający uśmiechem odsunąłem się od dziewczyny. Wyjąłem telefon i sprawdziłem kto dzwoni… „Tata”.
Westchnąłem naciskając zieloną słuchawkę.
- Gdzie ty jesteś?! – krzyknął na przywitanie.
- Też miło cię słyszeć. – powiedziałem sarkastycznie.
- Dlaczego nie ma cię w szkole?! Limuzyna czekała na
ciebie prawie godzinę zanim do mnie zadzwonili! Natychmiast słucham wyjaśnień!
- Jestem w parku z koleżanką… - popatrzyłem ukradkiem na
Alexę żeby przekonać się że zdrapuje lakier z paznokci – Zerwałem się ze
szkoły.
- Co?! – krzyknął gdy jego szok minął – Co zrobiłeś?! Wiesz
jak matka się zamartwiała?! A ty sobie chodziłeś z koleżanką!
- Ale… - zacząłem ale mi przerwał.
- Masz natychmiast przyjechać do domu! – krzyknął. W tle
słyszałem trzaśnięcie drzwiami.
- Ale…
- Masz wracać i bez dyskusji!
- Znalazł się? – usłyszałem w tle słaby głos mamy, był
lekko ochrypły, jakby płakała.
Moje serce
ścisnęło się kiedy uświadomiłem sobie że to ja doprowadziłem ją do takiego
stanu. Głęboko odetchnąłem i, dalej z telefonem przy uchu, wstałem podając rękę
Alex.
- Przyjadę z koleżanką, limuzyna dalej czeka? – zapytałem.
Na słowo „limuzyna” dziewczyna spojrzała na mnie zszokowana.
- Tak… Ale nie denerwuj więcej Gwen, wiesz że to źle na
nią działa. – powiedział już spokojnie.
Oczami wyobraźni
widziałem go siedzącego na kanapie i obejmującego mamę. Wyobrażałem sobie jak
całuje ją w czoło i szepcze że wszystko będzie dobrze.
- Zaraz będziemy, pa. – powiedziałem, nie usłyszałem
pożegnania z jego strony więc się rozłączyłem.
- Czy ty właśnie zabierasz mnie do swojego domu limuzyną? –
zapytała Alex gdy wracaliśmy szybkim krokiem do szkoły.
------------------------------
No i jak?
Moim zdaniem ten rozdział jest chyba jednym z lepszych na tym blogu. Jak myślicie?
Nie wiem kiedy będzie następny rozdział.
Proszę o komentarze.
Nie wiem, co jeszcze napisać?
Zostałam (dość dawno) nominowana do LBA i jeszcze na nie nie odpowiedziałam ale postaram się zrobić to jak najszybciej!
Pozdrawiam!
Wika
Świetny warto było czekać :)
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity!!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto było czekać ale mam nadzieje, że kolejny rozdział będzie znacznie szybciej.
Pozdrawiam i czekam na NEXT(mam nadzieję, że pojawi się niedługo)!!!
Świetnie piszesz. :) Uwielbiam wszystkie Twoje blogi.
OdpowiedzUsuńGideon-rodzic jest genialny!!!!
OdpowiedzUsuń