niedziela, 12 lipca 2015

Rozdział 6

Udało mi się wstawić trochę dłuższy rozdział ale mnie osobiście nie do końca zadowala.☺

Miłego czytania!

Rozdział 6
Gwendylon

   Ocknęłam się w jakimś białym pomieszczeniu, najpierw pomyślałam że jestem w szpitalu ale po chwili odrzuciłam tą myśl. Przypomniałam sobie co się stało przed ciemnością.
   Wtuliłam twarz w poduszkę i zaczęłam płakać. Po pewnym czasie usłyszałam szczęk otwieranych drzwi.
- Już się obudziłaś. – usłyszałam głos doktora Jacka – Nic cię nie boli?
- Nie. – wymamrotałam nie odwracając głowy.
- Posłuchaj… - westchnął – Ledwo uratowaliśmy dziecko, żeby je uratować musiałem zadzwonić po mojego znajomego, bez niego by się nie udało.
- Ale już teraz jest dobrze? – zapytałam z obawą. Może i Gideon go nie chciał ale ja się martwiłam, chciałam je.
- Niby tak… ale będziesz musiała uważać. Ciąża jest zagrożona, będziesz musiała częściej odpoczywać, zero pracy. Najlepiej jakbyś miała kogoś kto będzie się tobą opiekował. – znów załkałam – Powiedziałem coś nie tak? – zapytał zmartwiony.
- Nie, to nie twoja wina. – odwróciłam się, otarłam mokre policzki – Tylko że mną nikt się nie będzie opiekować. – powiedziałam gorzko.
- Ale… - w tym momęcie drzwi znów otworzyły się i zaglądnął do środka mój mąż.
- Przeszkadzam? – zapytał.
- Ja już pójdę. – wymamrotał lekaż i wymknął się z pokoju. Gideon zamknął drzwi i podszedł do mnie.
- Przepraszam… - powiedział cicho, prawie szeptem.
- Nie masz za co. Jeśli go nie chcesz to ja cię nie zmuszam. – odwróciłam się do niego plecami.
- Posłuchaj… - westchnął – To nie tak, po prostu się przestraszyłem.
- Co? – zapytałam odwracając się – Przestraszyłeś się?! – wybuchłam – A ja co mam powiedzieć?! Mówię mężowi radosną nowinę a on zaczyna się na mnie wydzierać ze jestem nieodpowiedzialna! – usiadł na łóżku obok i przytulił mnie.
- Przepraszam… Przepraszam… Przepraszam… - szeptał jak mantrę kiedy ja płakałam w jego ramiona.

Dominika

   Tata wszedł do pokoju w którym leżała mama. Już mniej się martwiłam bo Edmund wytłumaczył mi że już czuje się dobrze. Po chwili z pokoju wyszedł doktor i usłyszeliśmy znowu krzyki mamy. Nagle wszystko ucichło.
   Poruszyłam się niespokojnie na kolanach brata.
- Cii, wszystko jest dobrze. – wyszeptał w moje włosy.
- Chcę do mamy. – załkałam.
- Ej. Nie płacz, już wszystko z nią w porządku. – powiedział.
- Ale oni ciągle krzyczą, ja tak nie chcę. – wymamrotałam wtulając się w niego mocniej.
- Idziemy do mamy? – uśmiechnął się strącając mnie ze swoich kolan.
   Złapał mnie za dłoń i delikatnie otworzył drzwi do pokoju.
- Możemy? – zapytał.
- Pewnie, chodźcie. – usłyszałam rozradowany głos mamy. Siedziała na łóżku a tata obejmował ją jedną ręką.
   Podbiegłam do nich i wskoczyłam na łóżko koło mamy. Wtuliłam się w jej wyciągnięte ramiona, te w których zawsze czułam się bezpiecznie, jeszcze tylko ramiona brata dawały mi takie poczucie bezpieczeństwa.
- Ej, ej. Mała! – zaprotestował tata – Mama musi odpoczywać! Nie można jej przemęczać! – zrobiłam naburmuszoną minę przez co się zaśmiał – No, złaś już. – zażądał, wtuliłam się w mamę nie chcąc jej puścić.
- Daj jej spokój. – zaprotestowała mama – Nic mi się nie stanie.
- Ale pamiętaj że nie tylko odpowiadasz za siebie. – ostrzegł.
- Tak, tak. – mruknęła niezadowolona.

Edmund

   W poniedziałek rano siostra ściągnęła ze mnie kołdrę w dość brutalny sposób i zmusiła do pójścia do łazienki.
- Czemu mnie budzisz tak wcześnie? – zapytałem wychodząc z łazienki.
- Nie jest wcale wcześnie! – zaprotestowała – Jest wpół do ósmej. – oświadczyła.
- Co?! – wrzasnąłem.
   Szybko ubrałem mundurek szkolny i zszedłem do kuchni po której krzątał się tata.
- Mama nie robi śniadania? – zdziwiłem się.
- Mama nie może się przemęczać. – powiedział robiąc kanapki. Rzuciłem plecak koło krzesła i podszedłem do lodówki, wyjąłem sok i upiłem łyk z kartonu – Edmund, nalej sobie do szklanki! – zrugał mnie ostrym tonem ojciec, przewróciłem oczami ale zrobiłem o co prosił. Nalałem dodatkowo dla Domi która po chwili weszła do kuchni dzierżąc swój różowy tornister z jakimiś wróżkami.
- Nigdy nie pojmę jak można coś takiego lubić. – jęknąłem cicho.
- Coś mówiłeś? – zapytała wdrapując się na krzesło koło mnie.
- Masz sok. – podsunąłem jej szklankę, popatrzyła na mnie z wdzięcznością – Co na śniadanie? – zapytałem.
- Jajecznica, dam wam kanapki do szkoły. – odpowiedział czarnowłosy.
- Jajecznica? – spytałem patrząc z powątpiewaniem na patelnie, smażyły się na niej jakby jajka ale takie czarne. Skrzywiłem się i wstałem – Może jednak podziękuje za śniadanie. – mruknąłem.
- Dlaczego… - popatrzył na patelnie – Dam wam dodatkowe pieniądze, to kupisz coś dla siebie i Domi?
- Dobra, wstąpimy po drodze do sklepiku.

J

- Panie de Villiers. – z rozmyślań wyrwał mnie ostry głos nauczycielki – Słuchał mnie pan?
- Przyznam się, nie słuchałem pani. – posłałem jej jak najbardziej niewinne spojrzenie – Ale nie omawiała pani lekcji, mówiła pani o nowej uczennicy.
- Tak. Na tą lekcje twoim zadaniem jest zapoznanie ją z regulaminem szkoły i oprowadzenie po budynku. – powiedziała – Zabierz plecak, Alexa czeka na ciebie koło pokoju nauczycielskiego.
   Szybko spakowałem zeszyt i długopis i prawie wybiegłem z klasy. Po drodze zastanawiałem się gdzie słyszałem imię nowej uczennicy. Gdy wyszedłem zza rogu dostrzegłem białowłosą piękność.

--------------------------------------------
No i się nam trochę wyjaśniło. Chyba każdy wie kogo Edmund zobaczył pod pokojem nauczycielskim.☺
Od razu mówię że nie wiem kiedy nowy rozdział i mam pytanie:

Czy ktoś jeszcze to czyta???

Ostatnio może to przez moje problemy z internetem (chociaż nie wiem jak to możliwe) ale nie widzę żadnych komentarzy!
No więc czekam na jakieś komentarze!

Wika

Ps. Jeśli czyta to paulina patrycja to przepraszam ze nie powiadamiam cię o nowych rozdziałach ale coś i się stało z internetem i nawet nie mogę wejść na pocztę.

4 komentarze:

  1. Cudowny rozdział czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next. Dorosły Gid jest taki słodki, chociaż surowy. On ma coś w sobie. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej-tu-paulina-patrycja:)
    Piszę-z-laptopa-cioci-więc-przepraszam-z-góry-za-braki-spacji.-Niestety-kilka-klawiszy-tu-nie-reaguje.:(
    Kurcze-piszę-tek-komentarz-kolejny-raz.:-/
    No-dobra-dam-radę.
    To-tak.-Nie-przejmuj-się-jak-ostatnio-nie-będę-komentować-to-nie-oznacza-iż-nie-czytam.-Postaram-się-jak-najszybciej-nadrobić-komentarze.;-P
    Rozdział-niesamowity!
    W-tym-poście-mam-wrażenie-że-wrócił-przynajmniej-częściowo-nasz-Gideon.-Zgadzam-w-100%-z-Katerina.-Gideon-stał-się-strasznie-surowy-nawet-dla-Gwany.-Okey-rozumiem-iż-troszczy-się-o-rodzinę-oraz-ukochaną-no-ale-bez-przesady!-Nie-musi-robić-w-jakimś-stopniu-z-siebie-Dyktatora?(No-nie-to-nie-to-określenie.-Hym-uciekło-mi-słowo)-Jest-zdecydowanie-za-surowy!

    Mało-pytanko.-Dlaczego-Gid-tak-zareagował-na-wieść-o-ciąży-Gwany?!-To-przecież-cudowna-nowina-a-on-doprowadza-do-czegoś-takiego!-Moim-skromnym-zdanie-ciupkę-przesadził!

    No-dobra-to-chyba-na-tyle.-Poprzedni-komentarz-był-coś-dłuższy.-Jak-sobie-przypomnę-to-dopiszę.;)

    Pozdrawiam-paulina-patrycia

    OdpowiedzUsuń
  4. PS.Czekam-na-NEXT-z-niecierpliwością!!!
    PPS.Jeśli-chodzi-o-problem-z-komentarzami-to-mam-podobnie.-Na-moim-blogu-o-trylogii-czasu(http://time-joined-us.blogspot.com/)-Pod-ostatnim-postem-który-jest-tam-dość-długo-gdy-rano-sprawdzałam-to-nie-było-żadnego-komentarza.

    Pozdrawiam-i-czekam-na-NEXT!!!!

    OdpowiedzUsuń