Rozdział 10
Gideon
Musiałem wszystko opowiedzieć bo Gweny nie
miała na to siły. Teraz siedzieliśmy na kanapie w salonie, w dawnym domu
Gwendylon.
Martwiłem się o nią, odkąd wyszliśmy z tego
magazynu nic nie powiedziała tylko płakała. Nie odeszła ode mnie na krok, gdy
tylko proponowałem jej żeby poszła się przespać od razu kręciła głową i jeszcze
mocniej wtulała się we mnie. Nie ukrywam że mi to pasuje, nie chcę spuszczać jej
z oczu.
- Gideonie, proponuje
żebyście dzisiaj spali tutaj, dobrze? – zaproponował wuj Falk.
- A co z Raphelem?
- Też może tu zamieszkać,
oczywiście jeśli się zgodzisz. – powiedziała lady Arista. Od kiedy dowiedziała
się że ja i Gweny bierzemy ślub zrobiła się dużo milsza dla wszystkich.
- A czy mógłby ktoś
zadzwonić do Lesli? Wydaje mi się że teraz jest potrzebna. – popatrzyłem smutno
na mojego aniołka. Zasnęła z głową na moim obojczyku – I myślę że lepiej będzie
jeżeli ona przywiezie jakieś rzeczy dla Gwen. – wszyscy popatrzyli na mnie ze
zrozumieniem. Grace podeszła do mnie.
- Może lepiej zanieść ją do
łóżka?
- Myślę że tak. – zacząłem się
podnosić i w tym samym momencie Gwendylon otworzyła oczy.
- Gdzie idziesz? – zapytała sennym
i słabym szeptem.
- Zaniosę cie do łóżka. –
już chciałem ją podnieść ale pokręciła głową. Usiadłem koło niej i wpatrzyłem
się w te piękne oczy – To ja zadzwonię po mojego brata. – wyjąłem telefon i wykręciłem
numer. Po trzech sygnałach odebrała Lesli.
- Co jest? Rah, przestań!
Rozmawiam z twoim bratem!
- Widzę że dobrze się
bawicie. Macie zaraz tu przyjechać. A, i zabierzcie jakieś ciuchy dla nas bo
pobędziemy tu przez jakiś czas.
- Przeprowadzacie się do
rodziny Gwendylon? – zapytał Raphel.
- Ty też! – rozłączyłem się
i schowałem telefon – Już nie trzeba dzwonić do Lesli, jest u nas. Zaraz
przyjadą.
Gwendylon popatrzyła ponad moim ramieniem i
uśmiechnęła się, odwróciłem się ale nic nie zobaczyłem.
- Nie jestem fontanną
pokojową. – powiedziała Gweny. Popatrzyłem na nią zdziwiony – Xemerus wrócił. –
wyjaśniła.
- Xemi, rozśmiesz ją. –
powiedziałem i zostałem ochlapany wodą – Ale, dlaczego ja? – popatrzyłem na moją
narzeczoną, śmiała się i podawała mi chusteczki. Nie mogłem się powstrzymać i
delikatnie ją pocałowałem.
- Wariacie, będę cała mokra.
– popatrzyła na żyrandol – Demonie Xemerusie, natychmiast przestań śpiewać bo
ogłuchnę! – wszyscy zaczęliśmy się niekontrolowanie śmiać. Po chwili dołączyła
do nas Gweny, śmialiśmy się aż do pokoju weszła Lesli.
- Co wam się stało?! –
krzyknęła oburzona.
- To tylko Xemerus. –
powiedziała rozpromieniona Gwendylon – Nie! Zostaw Raphela! Xemerusie!
- Co on chce zrobić? –
zapytałem.
- Stwierdził że bracia
powinni wyglądać tak samo i poleciał ob… - nie dokończyła bo przerwał jej krzyk.
- Aaaaa!!!! Tan dom jest
nawiedzony!! Ja się tu nie wprowadzam! – krzyczał mój młodszy brat wchodząc do
salonu. Był cały mokry i ciągnął dwie walizki. Wszyscy wybuchliśmy jeszcze
większym śmiechem.
J
Gwendylon
Śmialiśmy się jeszcze przez chwilę a potem
ciotka rozdała nam pokoje. Wszystkie na trzecim piętrze, ja i Gideon mamy
mieszkać w moim dawnym pokoju, Raphel ma być w pokoju na końcu korytarza.
Przebrałam się i zeszłam na obiad. Przy stole
brakowało jeszcze tylko cioci Mady, on zwykle się spóźnia. Usiadłam między
Gideonem a Caroline która była nim zafascynowana.
- Mamo, mogę iść na lody? –
zapytał w pewnym momencie Nick. Widelec wypadł mi z ręki, zrobiłam głęboki
wdech.
- Sam nigdzie nie pójdziesz.
– powiedziałam ostro. Wiedziałam że wszyscy nas obserwują ale nie przejmowałam się
tym.
- Ale dlaczego? – wyglądał jakbym
właśnie dała mu najgorszą kare na świecie.
- Gweny, spokojnie. Przecież
może pójść z nami, Caroline też chcesz iść?
- Pewnie. – pisnęła a ja się
trochę odprężyłam.
- Przepraszam że tak na
ciebie naskoczyłam, Nick. – szepnęłam.
- Nic nie szkodzi, siostra. –
odszepnął.
Resztę obiadu spokojnie rozmawialiśmy.
-------------------------------------
Jest trochę nudny ale mam nadzieje że się spodoba.
Ps. To jest rozdział który powinien być jutro więc następny będzie dopiero w sobotę!
Ps.2 Jeśli chcecie muzykę na tym blogu to napiszcie mi jakie utwory (czekam do soboty).
Wika
Ne zgadzam się z tobą. Rozdział jest fantastyczny! Ciesze się iż Xemerius wrócił. Świetna akcja z tym gargulcem!!! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńBłagam. Dodaj szybciej rozdział!!!
Pozdrawiam i weny!
Fajnie,że dodałaś rozdział
OdpowiedzUsuń