Jest krótki i dodany późno, przepraszam za to!
Miłego czytania!
Rozdział 14
Gwendylon
Bardzo się cieszyłam że Xemerus jest
materialny. Siedziałam na kanapie z Gideonem i rozmawialiśmy z Xemim.
- Pozwól się wreszcie
nazywać Xemi. – poprosiłam.
- No, nie wiem. – zamyślił
się – Pod jednym warunkiem.
- Jakim? – byłam tym bardzo
zainteresowana.
- Zdradzicie mi jak będzie
miało na imię wasze dziecko.
- Dobra, Edmund. –
powiedziałam – Witaj w rodzinie Xemi, od dzisiaj jesteś Xemi de Villiers. –
spojrzałam na Gideona, pokiwał głową.
- Będę waszym prywatnym
demonem! – krzyknął Xemerus i podfrunął do góry – Aaaaa, zapomniałem! –
krzyknął gdy zderzył się z sufitem. Zaśmiałam się razem z moim narzeczonym.
- Gdzie Charlotta? –
zapytałam gdy już się opanowaliśmy a Xemi wyszedł z obrażoną miną.
- Nie wiem. Chyba szuka
sukienki. – wzruszył ramionami.
- Idę ją poszukać. –
mruknęłam. Zajrzałam do jej pokoju nic. Szukałam ją wszędzie, nigdzie jej
niebyło i zaczęłam wpadać w panikę. Wróciłam do salonu, wzięłam telefon i
wykręciłam numer Charlotty. Po paru sygnałach odezwał się głos mojej kuzynki.
- Jeśli dzwonisz w miłej sprawie to zostaw
wiadomość po sygnale… - rozległ się sygnał, nagrałam się:
- Charlotto, jak tylko
włączysz telefon to odzwoń. Martwię się o ciebie. – rozłączyłam się.
- Wątpię żeby odebrała. –
powiedziała Lady Arista wchodząc do salonu.
- Wiesz gdzie ona jest?
- Poszła kupić sukienkę na
ślub. – doznałam szoku.
- A ty jej na to pozwoliłaś?!
– podniosłam na nią głos, , wiedziałam że dostanie mi się za to.
- Nie tym tonem moja panno.
I tak, pozwoliłam jej na to. Oczywiście wysłałam ją ze strażnikiem. – popatrzyła
na mnie jak na głupią.
- Masz do niego numer?
- Nie, ale Loża powinna
mieć. Czekaj, zadzwonię do nich. – wybrała numer – Chcę dostać numer do tego
Fincha… Tak… Dobrze… Charlotta nie odbiera… Dobrze, czekamy. – rozłączyła się –
Zaraz przyjadą.
- Idę się przebrać. –
mruknęłam i poszłam do mojego pokoju.
Wzięłam z szafy jakieś ubrania i skierowałam
się do łazienki. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na brudy. Weszłam do kabiny
prysznicowej która natychmiast zaparowała. Ciepła woda działała kojąco na moje
nerwy. Zauważyłam jakiś ruch koło lustra.
- Gideonie? – nic – To ty?
Teraz dźwięk
jakby otwieranej szafki.
- Co robisz? – znowu nie
odpowiedział. Usłyszałam szczęk zamykanych drzwi.
Owinęła się szczelnie ręcznikiem gdy
wychodziłam z kabiny. Podeszłam do lustra i krzyknęłam. Na lustrze widniał
napis, był zrobiony czerwoną szminką a brzmiał on:
Gdzie jest twoja przyjaciółeczka ?
Myślę ze potrzebuje twojej pomocy. A żeby jej pomóc wystarczy ze
wbijesz sobie nóż w serce. ♥
Ja zawsze wygrywam!
Szmaragd
Krzyknęłam jeszcze raz gdy usłyszałam
że drzwi się otwierają. Zobaczyłam Gideona i Grace, mój narzeczony podbiegł do
mnie i przytulił.
-
Co się stało? – zapytała moja „matka”.
-
To. – powiedziałam wskazując lustro, wytrzeszczyli oczy.
---------------------------------------------
W poniedziałek powinien być next!
Ps. Czy wolicie żeby ślub Gwendylon i Gideona był spokojny czy żeby wprosił się wiewiór? (piszcie w komentarzach) ☺
Wika
Świetny rozdział. Niech ślub będzie spokojny, ale z jakimś mocnym romantycznym akcentem.
OdpowiedzUsuńBoski rozdział!!! Dawaj NEXT !
OdpowiedzUsuńPS. Jeśli chodzi o ślub to niech będzie spokojny ale i również słodki i romantyczny. <3 <3 <3 Chodzi mi o Gideona i Gweny.
Błagam, Dawaj mi tu szybko NEXT !!!