sobota, 28 marca 2015

Rozdział 14

Jest krótki i dodany późno, przepraszam za to!
Miłego czytania!

Rozdział 14
Gwendylon

   Bardzo się cieszyłam że Xemerus jest materialny. Siedziałam na kanapie z Gideonem i rozmawialiśmy z Xemim.
- Pozwól się wreszcie nazywać Xemi. – poprosiłam.
- No, nie wiem. – zamyślił się – Pod jednym warunkiem.
- Jakim? – byłam tym bardzo zainteresowana.
- Zdradzicie mi jak będzie miało na imię wasze dziecko.
- Dobra, Edmund. – powiedziałam – Witaj w rodzinie Xemi, od dzisiaj jesteś Xemi de Villiers. – spojrzałam na Gideona, pokiwał głową.
- Będę waszym prywatnym demonem! – krzyknął Xemerus i podfrunął do góry – Aaaaa, zapomniałem! – krzyknął gdy zderzył się z sufitem. Zaśmiałam się razem z moim narzeczonym.
- Gdzie Charlotta? – zapytałam gdy już się opanowaliśmy a Xemi wyszedł z obrażoną miną.
- Nie wiem. Chyba szuka sukienki. – wzruszył ramionami.
- Idę ją poszukać. – mruknęłam. Zajrzałam do jej pokoju nic. Szukałam ją wszędzie, nigdzie jej niebyło i zaczęłam wpadać w panikę. Wróciłam do salonu, wzięłam telefon i wykręciłam numer Charlotty. Po paru sygnałach odezwał się głos mojej kuzynki.
-  Jeśli dzwonisz w miłej sprawie to zostaw wiadomość po sygnale… - rozległ się sygnał, nagrałam się:
- Charlotto, jak tylko włączysz telefon to odzwoń. Martwię się o ciebie. – rozłączyłam się.
- Wątpię żeby odebrała. – powiedziała Lady Arista wchodząc do salonu.
- Wiesz gdzie ona jest?
- Poszła kupić sukienkę na ślub. – doznałam szoku.
- A ty jej na to pozwoliłaś?! – podniosłam na nią głos, , wiedziałam że dostanie mi się za to.
- Nie tym tonem moja panno. I tak, pozwoliłam jej na to. Oczywiście wysłałam ją ze strażnikiem. – popatrzyła na mnie jak na głupią.
- Masz do niego numer?
- Nie, ale Loża powinna mieć. Czekaj, zadzwonię do nich. – wybrała numer – Chcę dostać numer do tego Fincha… Tak… Dobrze… Charlotta nie odbiera… Dobrze, czekamy. – rozłączyła się – Zaraz przyjadą.
- Idę się przebrać. – mruknęłam i poszłam do mojego pokoju.
   Wzięłam z szafy jakieś ubrania i skierowałam się do łazienki. Zdjęłam ubrania i wrzuciłam je do kosza na brudy. Weszłam do kabiny prysznicowej która natychmiast zaparowała. Ciepła woda działała kojąco na moje nerwy. Zauważyłam jakiś ruch koło lustra.
- Gideonie? – nic – To ty?
   Teraz dźwięk jakby otwieranej szafki.
- Co robisz? – znowu nie odpowiedział. Usłyszałam szczęk zamykanych drzwi.
   Owinęła się szczelnie ręcznikiem gdy wychodziłam z kabiny. Podeszłam do lustra i krzyknęłam. Na lustrze widniał napis, był zrobiony czerwoną szminką a brzmiał on:


Gdzie jest twoja przyjaciółeczka ?
Myślę ze potrzebuje twojej pomocy. A żeby jej pomóc wystarczy ze wbijesz sobie nóż w serce.
Ja zawsze wygrywam!
Szmaragd


   Krzyknęłam jeszcze raz gdy usłyszałam że drzwi się otwierają. Zobaczyłam Gideona i Grace, mój narzeczony podbiegł do mnie i przytulił.
- Co się stało? – zapytała moja „matka”.
- To. – powiedziałam wskazując lustro, wytrzeszczyli oczy.

---------------------------------------------
W poniedziałek powinien być next!
Ps. Czy wolicie żeby ślub Gwendylon i Gideona był spokojny czy żeby wprosił się wiewiór? (piszcie w komentarzach) ☺
Wika

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Niech ślub będzie spokojny, ale z jakimś mocnym romantycznym akcentem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski rozdział!!! Dawaj NEXT !
    PS. Jeśli chodzi o ślub to niech będzie spokojny ale i również słodki i romantyczny. <3 <3 <3 Chodzi mi o Gideona i Gweny.
    Błagam, Dawaj mi tu szybko NEXT !!!

    OdpowiedzUsuń