Po drugie przepraszam za to że upodobniłam tego bloga do mojego drugiego. Ale nie mogłam się powstrzymać do wyobrażenia sobie miny Charlotty.
Rozdział 4
Gwendylon
Weszłam do gabinetu i rozejrzałam się. Na
krześle przy biurku siedział doktor White i oglądał jakieś papiery.
-
Dzień dobry. – powiedziałam i dopiero teraz mnie zauważył.
-
Co cię do mnie sprowadza, Gwendylon? – pokazał żebym usiadła i tak zrobiłam.
-
Od paru dni dziwnie się czuje… - opowiedziałam mu wszystko a on siedział zamurowany.
-
Gwendylon jesteś pewna że to wszystkie objawy?
-
Tak. O co chodzi? – spytałam trochę przestraszona.
-
Połóż się tutaj a ja cię zbadam. – po godzinie badania… Właśnie dlaczego aż tak
długo? – Dobrze że jesteś już pełnoletnia. – powiedział pod nosem.
-
O co chodzi? Czy może mi pan wreszcie powiedzieć o co tu chodzi? – już byłam
wściekła.
-
Gwendylon… Jak ja mam ci to powiedzieć?
-
Najlepiej prosto z mostu! – już teraz prawie krzyczałam.
-
Jesteś w ciąży.
-
Co!!! – tego się nie spodziewałam - Jakim cudem, przecież się zabezpieczaliśmy.
Jak to możliwe?
-
Czasami zabezpieczenia nie wystarczają. – powiedział cicho. Wstał i podszedł do
mnie – To dziecko Gideona, prawda? – pokiwałam głową. Przytulił mnie do siebie
a ja zaczęłam płakać w jego koszule. Dobrze że się nie malowałam.
Po tej sprawie z hrabią stał się bardziej
opiekuńczy w stosunku do mnie i w ogóle milszy. Po dłuższym czasie oderwałam
się od niego i zapytałam:
-
A czy wszystko w porządku?
-
Tak. Wszystko jest dobrze.
-
Proszę nikomu nie mówić. – powiedziałam gdy byłam już przy drzwiach.
-
Jeśli sobie tego nie życzysz to nikomu nie powiem ale Loża powinna wiedzieć.
-
Powiem im później. Może mama ze mną przyjdzie. Jak ja jej to powiem? – ostatni
zdanie powiedziałam do siebie. Wyszłam i udałam się na epilepsje.
Po trzech godzinach...
Limuzyna odwiozła mnie do domu. Otworzyłam
drzwi i weszłam do środka. Teraz sobie przypomniałam że nikogo nie ma. Ciocia
Maddy, Carolin i Nick poszli na jakąś zabawę. Grace wyjechała w sprawach
służbowych a reszta była w teatrze. Osunęłam się po ścianie obok drzwi i
zaczęłam szlochać. Po pewnym czasie chyba zasnęłam…
J
Obudziło mnie lekkie potrząsanie mojego ramienia
i jakiś szept. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Charlotte. Oprzytomniałam od razu,
zerwałam się z podłogi.
-
Gweny, co się stało? – usłyszałam pytanie zza moich pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam
Gideona.
-
Jakim prawem w ogóle się do mnie odzywasz? – zapytałam ostro.
-
Gwendylon proszę… - nie dokończył bo mu przerwałam.
-
Nie. Nie będę cię słuchać. Zostaw nas w spokoju. – uświadomiłam sobie że
powiedziałam nas i przytknęłam ręce do ust. Chciałam uciec ale moja droga
kuzynka mnie zatrzymała.
-
Jakich "was"? – zapytała i popatrzyła na mój brzuch –
Ukrywałaś to? Przez cały czas? No tak. Ta cała choroba… To była przykrywka.
Ciekawa jestem co powiedzą rodzice gdy się dowiedzą.
-
O co tu chodzi? – dopytywał się Gideon zza moich pleców.
-
Jemu też nie powiedziałaś? Oj nie ładnie. On też ma w tym swój interes. Chyba
że…
-
Charlotto zamilknij. Nikomu nic nie powierz. I tak on ma w tym swój interes. A
teraz przepuść mnie. – do oczu zaczęły napływać mi łzy. Ona jednak mnie nie
chciała przepuścić. Odwróciłam się do Gideona i wrzasnęłam na niego – Jesteś zadowolony?!
O to ci chodziło? Żeby znowu doprowadzić mnie do płaczu!! – gdy wyrzuciłam to z
siebie kolana się pode mną ugięły. Usiadłam na podłodze i zakryłam twarz
rękami. Słyszałam jeszcze jak przychodzi lady Arista i pyta co się stało. Ale
odpowiedzi nie usłyszałam bo poczułam się słabo i zapadła ciemność…
Charlotta
Boże, ona jest z nim w ciąży. Matko jak ja
mogłam się tak zachować. Dopiero teraz zrozumiałam że on mnie nigdy nie
pokocha. Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć, on kocha ją nad życie. A
ona jeszcze da mu dziecko. Jezu jaki to skomplikowane. Usłyszałam pytanie
Gideona ale go zignorowałam.
-
Jemu też nie powiedziałaś? Oj nie ładnie. On też ma w tym swój interes. Chyba
że…
-
Charlotto zamilknij. Nikomu nic nie powierz. I tak, on ma w tym swój interes. A
teraz przepuść mnie. – powiedział i chciała przejść koło mnie ale zastawiłam
jej drogę. Odwróciła się i wrzasnęłam na niego – Jesteś zadowolony?! O to ci
chodziło? Żeby znowu doprowadzić mnie do płaczu!! – usiadła na podłodze i
ukryła twarz w rękach. W tym samym momencie do holu weszła moja babcia.
-
Co tu się dzieje? Dlaczego ona płacze i siedzi na ziemi? I co on tutaj robi? –
zapytała pokazując na Gideona palcem.
-
Płacze z powodu swojej „choroby” a on chce się z nią pogodzić. – powiedziałam i
podeszłam do babci. Staliśmy w ciszy.
Nagle Gideon spojrzał przerażony na mnie a
później ma Gwen. Też na nią spojrzałam i zobaczyłam że już nie siedzi tylko
leży z zamkniętymi oczami. Podbiegłam do niej razem z lady Aristą i zaczęłam
nią potrząsać. Nic. Nie ruszyła się nawet o milimetr.
-
Dzwoń po doktora!! – krzyknęłam do Gideona. Nagle oprzytomniał i szybko wyjął
telefon.
Gideon
Nadal nic nie rozumiałem ale zadzwoniłem. Po
drugim sygnale odebrał Jake.
-
Halo. Coś się stało? – zapytał.
-
Gwendylon zemdlała. Niech pan przejedzie do jej domu. Natychmiast!! –
krzyknąłem i się rozłączyłem.
Wziąłem Gwen na ręce i zaniosłem do salonu.
Położyłem ją na kanapie, ukląkłem koło niej i wpatrywałem się w nią z miłością
i czułością. Złapałem ją za rękę i nie zamierzałem puszczać.
Po jakimś czasie do salonu wszedł doktor i
wyprosił wszystkich. Wyszedłem niechętnie. Usiedłem na podłodze w korytarzu i myślałem
o Gwen. Co jej dolega? I jaki ja mam w tym udział? O co tu chodzi?
Zacząłem się denerwować. Wstałem i chodziłem
w kółko do póki drzwi się nie otworzyły i wyszedł doktor.
-
Musi dużo odpoczywać. Nie mogę wam nic więcej powiedzieć. Zabroniła mi.
Do widzenia. – powiedział i udał się do drzwi.
Dalej nie wiedziałem o co chodzi. Wszyscy
weszliśmy do salonu, ja od razu podszedłem do siedzącej na kanapie Gwen. Usiadłem
koło niej i zacząłem się w nią wpatrywać. Nie odsunęła się tylko popatrzyła na
mnie z lekkim, niepewnym uśmiechem.
-
Zanim Charlotta wszystko wam powie, chce porozmawiać z nią i Gideonem na
osobności. Moglibyście wyjść? – powiedziała moja ukochana. Wszyscy oprócz nas
wyszli – Dlaczego dzwoniłeś do mnie skoro miałeś ją? Po co chciałeś ze mną
porozmawiać?
-
Bo cię kocham. A poza tym nie jestem z Charlottą i nigdy cię nie zdradziłem. –
powiedziałem spokojnie.
-
Ja to zrobiłam specjalnie. – odezwała się Charlotta ze skruszoną miną – On wtedy
spał a ja wiedziałam że stoisz za drzwiami i mnie obserwujesz. Pocałowałam go w
policzek a on wtedy powiedział: Kocham cię, Gweny. Ale ty chyba tego nie
dosłyszałaś i wybiegłaś z mieszkania. Przepraszam, czuje się strasznie podle.
Jeszcze raz przepraszam. – po jej policzku spłynęła łza którą szybko otarła.
Widać że mówiła szczerze.
-
Gideonie, czy ty chcesz dalej ze mną być? – zapytała Gwen a w jej głosie
słychać było nutkę nadziei.
-
Gweny, ja o niczym innym nie maże. Poczekaj. – zacząłem szukać pierścionka
który kupiłem już dwa tygodnie temu – Może to nie jest najodpowiedniejsza
chwila ale… - ukląkłem przed nią i wyciągnąłem pudełko z kieszeni – Wyjdziesz za
mnie?
-
Najpierw poczekaj. Jak dowiesz się co mi jest to możesz zmienić zdanie.
Zawołasz wszystkich? – ostatnie było skierowane do Charlotty. Kiwnęła głową i
wyszła. Schowałem pierścionek i usiadłem obok mojej ukochanej. Objąłem ją
ramieniem a ona nie protestowała i wtuliła się we mnie.
-
Dobra rozumiem że się pogodzili, ale co jest Gwendylon? – powiedziała Grace
wchodząc do pomieszczenia. Była lekko zdenerwowana.
-
Usiądźcie. – powiedziała Charlotta i stanęła na środku. Spojżała pytająco na Gwen
a ta kiwnęła głową na zgodę – Gwendylon jest w ciąży.
Zerwałem się z miejsca i popatrzyłem na
Gwen. Wszystkich zamurowało, mnie też. Wziąłem ją w ramiona i przytuliłem do
siebie.
-
Boże. Jak ja się ciesze!! – wykrzyczałem. Chyba wszystkich zdziwiła moja
reakcja.
------------------------------------------------
Mam nadzieje że się podoba. Oczywiście to nie koniec problemów. Został jeszcze hrabia ale o tym w następnym rozdziale.
Wika
Rozdział zabujczy. Reakcja Gideona na ciążę Gwenny the best ! Nie, żebym nie podejżewała tego co jej jest. :-)
OdpowiedzUsuńBłagam cię dodaj jeszcze dziś NEXT!!! Uzależniłaś mnie od tego bloga, co chwlę wchodzę i sprawdzam czy czegoś nie dodałaś.
Pozdrawiam i weny. <3<3<3
Błagam dodaj jeszcze dziś NEXT !!!
Świetny, resztę przeczytam później :)
OdpowiedzUsuńGwenny w ciąży! Łoł
OdpowiedzUsuń