Rozdział 6
Gwardylon
Następne dwa miesiące przebiegły w miarę normalnie.
Przeprowadziłam się do Gideona, jego matka stwierdziła że jesteśmy nieodpowiedzialni
i dlatego musi zorganizować nasz ślub. Oczywiście wszyscy traktują mnie jak
porcelanową lalkę, nawet na epilepsję nie mogę iść sama.
Lucy i Paulowi powiedzieliśmy tylko o
ślubie. Za jakiś czas na pewno się zorientują że będą dziadkami.
Ślub ma być za tydzień. Ja nie wiem nawet w
co będę ubrana, wszystko załatwia matka Gideona. Szczerze mówiąc, niepodobna mi
się to. No ale co mam zrobić?
Najgorsze jest to że nikt nigdzie nie
puszcza mnie samej. Po pierwsze z powodu ciąży a po drugie, jak to mówi Falk: „Za
każdym rogiem może czekać na ciebie niebezpieczeństwo, Gwendylon.” Oczywiście chodzi
o Wiewióra. Trudno. Muszę przeżyć dopóki go nie znajdą.
-
Co chcesz na śniadanie? – z rozmyślań wyrwał mnie głos Gabriela.
Siedzę w kuchni i przyglądam się jak robi
śniadanie.
-
Nie wiem. Wymyśl coś. – wzruszyłam ramionami – Kiedy jedziemy do Loży?
-
Za godzinę mamy się stawić do chronografu, ale prosili żebyśmy przyjechali
wcześniej bo mają do nas ważną sprawę.
-
Wiesz o co może chodzić?
-
Nie. Mówili coś o przebaczeniu twoim rodzicom, czy coś takiego. Dokładnie nie
wiem. – westchnęłam. Postawił przede mną talerz pełen naleśników.
-
Smacznego. – powiedział i się uśmiechnął.
-
Chyba żartujesz. Ja tyle nie zjem.
-
To zostawisz Raphelowi. – wzruszył ramionami. Zjadłam dwa naleśniki ( to i tak
było dla mnie dużo ) i poszłam się przebrać. Ubrałam błękitną tunikę, czarne legginsy
i czarne trampki. Wyszłam z sypialni, przy drzwiach już czekał mój ukochany.
Trzymał kluczyki w ręce.
-
Gotowa? – zapytał.
-
Gotowa, jeśli i ty. – wyszliśmy a ja poczułam że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam
się w stronę zaułka ale nikogo nie zauważyłam. Wsiedliśmy do samochodu i resztę
drogi przebyliśmy w ciszy.
Gideon podał mi rękę gdy wysiadałam.
Poszliśmy prosto do Smoczej Sali. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Zamarłam.
Na kanapie siedzieli Paul i Lucy, a obok stał
dziecięcy, niebieski wózek. Podbiegłam do mamy i rzuciłam jej się na szyje.
-
Mama. Kocham cię. – w moich oczach pojawiły się łzy – Ale jak…? Skąd wy tu się
wzięliście?
-
Wygląda na to że twój brat nas przeniósł. – uśmiechnęła się lekko. Podeszłyśmy
do wózka i zobaczyłam małego chłopczyka z kilkoma rudymi włoskami – A ty nie
chcesz mi czegoś powiedzieć? – powiedziała ostro i spojrzała na mój brzuch na
którym nieświadomie położyłam rękę.
-
Och, mamo… Porozmawiamy o tym w domy. Dobrze? – kiwnęła.
-
A ze mną to się nie przywitasz? – usłyszałam oburzonego Paula. Podeszłam i
cmoknęłam go w policzek.
-
Dzień dobry. – uśmiechnęliśmy się.
-
Nasz rubin i diament idą na epilepsje a wy na nich poczekacie, dobrze? –
wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i ja z Gideonem wyszliśmy.
J
-
Domyśliła się. – szepnęłam kiedy znaleźliśmy się w roku 1905.
-
Czego? Kto? – zapytał zdezorientowany.
-
Lucy, tego że jestem w ciąży. Paul cię zabije. – zachichotałam – On jest bardzo
zasadniczy.
-
Nie może mnie zabić bo wtedy nie będziesz miała męża. – uśmiechnął się chytrze.
Resztę czasu spędziliśmy na rozmowie o
neutralnych tematach i całowaniu się (to drugie bardziej mi się podobało).
Następnie zabraliśmy moją rodzinę i pojechaliśmy do mojego dawnego domu.
W salonie spotkaliśmy Charlottę i ciotkę
Glende. Obydwie wybałuszyły oczy patrząc na mojego brata.
-
O co tu chodzi? – zapytała ciotka.
-
Wiesz ciociu…
----------------------------------------
No i jak? Podoba się?
Wika
,Rozdział bardo mi się podoba. <3 Czekałam na niego cały dzień. Co chwila sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś. Mam tylko taką małą uwagę, napisałaś;
OdpowiedzUsuń- Nasz szafir i diament idą na epilepsje a wy na nich poczekacie, dobrze? – wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i ja z Gideonem wyszliśmy.
Wydaje mi się, że powinno być;
- Nasz rubin i diament idą na epilepsje, a wy na nich poczekacie, dobrze? – wszyscy pokiwaliśmy zgodnie głowami i ja z Gideonem wyszliśmy.
Napisałaś szafir z
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNapisałaś szafir zamiast rubin. No wiesz Lucy to szafir a Gwanny to rubin . :-) To taka mała uwaga od emnie.
UsuńZ niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam i weny!!!
Błagam dodaj szybko next i mam nadzieję że jutro będzie !!! Normalnie o to błagam !!!
Rzeczywiście. Jak mogłam pomylić matkę z córką.
UsuńDzięki.
Super rozdział. Kiedy next?
OdpowiedzUsuń