Rozdział 2
Gwendylon
Szłam korytarzami na epilepsje. Ale nie
sama. Obok mnie szedł hrabia i szyderczo się uśmiechał.
-
Zabije cię zanim zdążysz kontynuować swój rud.
-
O co ci chodzi? – zapytałam i się zatrzymałam
-
Zabije cię w ciągu tego miesiąca, zanim będziesz miała potomków. – poczułam że
coś mnie dusi. Zaczęłam histerycznie łapać powietrze, próbowałam krzyczeć i
usiłowałam się uwolnić.
-
Gwen, obudź się. – usłyszałam głos Gideona ale nie mogłam się skupić bo byłam
zbyt zajęta łapaniem tlenu. Poczułam że ktoś mną potrząsa i skuliłam się.
-
Proszę nie zabijaj mnie. – wymamrotałam.
Wszystko zaczęło się rozmywać a ja wróciłam
do pokoju Gideona.
Gideon
Obudziłem się i przypomniałem sobie co się
wczoraj działo. Moja matka przyjechała!!! O Boże. Jak ja z nią wytrzymam? Jakoś
muszę ją przekonać żebym tu został, przecież nie mogę zostawić Gweny. Co ja
mówię, ja nie mogę bez niej żyć.
Wstałem wziąłem prysznic i ubrałem się.
Popatrzyłem na zegarek, było po 9. Postanowiłem zrobić śniadanie. Właśnie
wyjmowałem tosty z tostera kiedy do kuchni weszła Lesli.
-
No i jak samopoczucie po przyjeździe mamy?
-
Masakra, dziewczyno ty nawet nie wiesz… - nie dokończyłem bo przerwał mi krzyk.
Popatrzeliśmy po sobie zdziwieni i pobiegliśmy do mojego pokoju. Znów
usłyszałem krzyk ale teraz bardziej histeryczny. To na pewno Gwendylon.
Otworzyłem drzwi i podbiegłem do łóżka. Gweny łapała powietrze jakby ktoś ją
dusił i szarpała się z pościelą. Złapałem ją za ramiona.
-
Gwen, obudź się. – powiedziałem i zacząłem nią potrząsać. Skuliła się i
przestała krzyczeć.
-
Proszę nie zabijaj mnie. – wymamrotała. Powoli otworzyła swoje piękne,
zapłakane, niebieskie oczy i przytuliła się do mnie a ja odwzajemniłem uścisk.
Lesli dyskretnie się wycofała. Nigdy nie widziałem żeby się wycofywała… z
czegokolwiek.
-
Co się stało? – zapytałem gdy przestała płakać.
-
Miałam sen, był w nim hrabia… - opowiedziała mi cały sen a ja stałem jak wmurowany
– No to chyba już wszystko. – do oczu znowu zaczęły napływać jej łzy. Usiadłem
na łóżku i mocno ją przytuliłem.
-
Nie bój się. Ze mną nic ci nie grozi. – pocałowałem ją w skroń.
Po 30 minutach Gweny poszła się przebrać a
ja poszedłem do kuchni. Przy stole siedziała moja matka.
-
Co to za krzyki mnie obudziły? – zapytała kiedy podszedłem do tostera.
-
Gdzie Raphel? – próbowałem zmienić temat.
-
Wyszedł ze swoją dziewczyną. Co to za krzyki? – była nieugięta.
- Nie
twoja strawa. – warknąłem.
-
Bądź grzeczniejszy wobec matki. – powiedziała karcącym tonem.
W tym momencie weszła Gwendylon, usiadła na
krześle
-
No i jak, już lepiej?
-
Tak ale zaraz jadę do Loży. – oznajmiła.
-
Po śniadaniu. Też wstąpimy do chronografu.
-
Dobra. – powiedziała i schowała twarz w dłoniach.
-
To wy sobie róbcie co chcecie a ja idę na zakupy. Będę wieczorem. – wtrąciła moja
matka i wyszła.
-
Moje ulubione śniadanie, proszę. – powiedziałem stawiając przed nią talerz.
Zjedliśmy i pojechaliśmy prosto do Loży.
Przywitał nas pan Gorge.
-
A co wy tak wcześnie? Przecież mieliście być dopiero o 14.
-
Musimy porozmawiać z moim wujem.
Gwendylon
Doszliśmy do gabinetu Falka i usiedliśmy na
kanapie. Skuliłam się w ramionach Gideona i opowiedziałam sen.
-
Kiedy to ci się śniło?
-
Dzisiaj. – odpowiedział za mnie Gideon – Zaczęła krzyczeć i wtedy ją obudziłem.
-
Dzisiaj o północy hrabia uciekł z więzienia.
-
Co? – zapytałam przerażona i zaczęłam się trząść ze zdenerwowania.
-
Spokojnie, Gweny. – powiedział Gideon uspokajającym tonem – Jak uciekł?
Później rozwinęła się między nimi dyskusja
której nie słuchałam.
-
Posłuchajcie. Musze wam coś pokazać – odsłoniłam golf i pokazałam fioletowe
siniaki na szyi.
-
Czemu nie powiedziałaś wcześniej? – zapytał wuj Gideona a ja wzruszyłam
ramionami.
-
Idziemy do doktora. – oznajmił Gideon i wyszliśmy.
Doktor White dał mi maść na te siniaki i
powiedział że ewidentnie byłam duszona. Później poszliśmy na epilepsje. Przez
cały czas byłam cicho. Gideon ciągle mnie pocieszał.
Gdy wróciliśmy do domu tylko trochę
pogrzebałam w sałatce. Przebrałam się i zasnęłam w ramionach mojego ukochanego…
----------------------------------------
Mam nadzieje że się podoba.
Uwaga!!
Jutro nie będzie rozdziału!!
Wika
Fajny i słodki rozdział :3.
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny :D